Jestem studentem pierwszego roku na Politechnice Śląskiej w Gliwicach, Wydział Mechaniczny Technologiczny. Wielu ludzi zastanawia się jak wygląda studiowanie w Polsce. Jak wiadomo w naszym kraju wszystko nie działa prawidłowo. Sam byłem ciekaw jak właściwie wygląda studiowanie. Po przebytym pierwszym roku mogę powiedzieć na podstawie własnych przeżyć, że w naszym kraju student/uczeń jest traktowany źle. Pierwszą sprawą jest brak pomocy ze strony wykładowców/prowadzących zajęcia.

Jeśli zależy Ci na jakimś załatwieniu sprawy trzeba się nieźle „nalatać” za nauczycielem. Właściwie mało obchodzi ich żywot biednego studenta i często jeśli np. mam jakiś element kształcenia niezaliczony spotykam się z krytyką typu : „Trzeba było myśleć o tym wcześniej” , „Ja teraz nie mam czasu” , „A co mnie to obchodzi?”. Jest to trochę denerwujące i na pewno nie motywuję do nauki. Wiadomym jest, że studia to nie szkoła średnia i tutaj nie będzie za nami latać nauczyciel, jednak byłoby przyjemniej jeśli w normalnym tonie będziemy mogli uzyskać jakąkolwiek informację. Zwłaszcza jeśli jest to pierwszy rok, w którym student poznaje dopiero „tajniki” studiowania. Kolejną sprawą jest to, że w całym moim roku akademickim kilka razy zdarzyła się sytuacja, że w dniu, w którym nie było zajęć miało się odbyć kolokwium. Wykładowca nie przyszedł na kolokwium i na następny dzień napisał mail’a, że przeprasza i zrobimy to kolokwium następnym razem. Byłoby to zrozumiałe gdyby sytuacja nie powtórzyła się kilka razy. Dodam, że dla mnie nie był to wielki problem gdyż mieszkam zaledwie 10 kilometrów od uczelni jednak niektórzy z mojego roku mieszkają dość daleko i ich podróż trwa po 2 godziny. Ostatnią sprawą jest to, że studenci mając problem z jakimś prowadzącym typu np. nie mieliśmy czegoś na zajęciach, a mamy z tego kolokwium lub gdy jesteśmy traktowani źle, nie mają praktycznie żadnych szans na jakiekolwiek załatwienie sprawy.

Mieliśmy jedną kłopotliwą sytuację z prowadzącym i starosta grupy poszedł zgłosić sprawę do dziekanatu. Niestety dziekan polecił napisanie sprawy na piśmie, ale cały czas unikał jakby problemu podczas rozmowy i tłumaczył żeby porozmawiać z prowadzącym jeszcze raz. Jakie było nasze zdziwienie kiedy przyszliśmy na następne zajęcia i usłyszeliśmy, że prowadzący dowiedział się, że byliśmy na skardze u dziekana. Natychmiast otrzymaliśmy polecenie wyciągnięcia kartek, bo napiszemy kartkówkę. Prawie wszyscy zdali ów przedmiot jednak nie można powiedzieć, że była to sielanka tylko mnóstwo nerwów i stresu. Niestety, ale takie są polskie realia studiowania. Mam wielu kolegów, którzy wyjechali do Anglii, Holandii czy Stanów Zjednoczonych i mówią, że często jest tak, że wykładowcy boją się i respektują opinie i zdanie studentów. Są przecież przypadki w Stanach Zjednoczonych, że student złożył doniesienie o jakiejś małej nieprawidłowości i wykładowcą stracił pracę. U nas niestety studentów traktuje się jak małe dzieci, czasem można powiedzieć jak śmieci, którzy są mało ważni. Według mojej opinii zdecydowanie lepiej nauka wpada do głowy, gdy studenci są motywowani, odpowiednio wynagradzania ocenami i dokładnie informowani.

Może jeszcze kiedyś się coś zmieni jednak na razie oczami studenta wygląda to kiepsko.